Właśnie dla Miłka dedykowany,
z powodu braku takowego.
Gdy gdzieś wyjedziemy, Miłek od razu kładzie się na dywanie.
No to mu wykonałam,
ale jak widać, on ma go w tyle.
Na zdjęciach leżał moment, bardzo nie zadowolony
i po chwili uciekł.
W końcu dywanik wylądował na pufie,
notabene wydrapanej przez Miłka.
Przynajmniej teraz do niej się nie zbliża.
Jutro pokażę jak wykonać dywanik.
Bardzo fajny pomysł. Ja kiedyś za ciężkich czasów z kilku swetrów tzw.szetlandów uszyłam sweter.
OdpowiedzUsuńJa też, ale wówczas jeszcze nikt nie myślał o pokazywaniu na blogach. Ogólnie to znowu powróciły ciężkie czasy.
UsuńPiękna praca, świetne wykonanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)