sobota, 30 kwietnia 2011
Rustykalnie- część III.
Teraz już widać, że to meble.
Niekoniecznie kuchenne ale takie lubię.
Trudno było się rozstać ze starymi, dlatego jakaś tam namiastka.
Zakup w markecie wnętrzarskim, a potem dość męczące przemalowywanie.
Kuchnia nie praktyczna i trudna do utrzymania w czystości. No cóż, mój wybór.
Rustykalizm zaczął się kilkadziesiąt lat temu, od fajansu z Włocławka (w oddali) i rzeźbionego stołu po babci (mały fragment).
Elementy z tkanin, własny pomysł i produkcja.
To jedyne firanki w domu, dość często zmieniane, może jeszcze coś pokażę, bo się tego uskładało.
Zdjęcia w różnych pozach, niestety zbyt mała kuchnia, aby to odpowiednio ująć.
Etykiety:
decoupage,
przedmioty dekoracyjne,
przedmioty użytkowe
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ale!!!!
OdpowiedzUsuńkredens zachwyca
Fajna klimatyczna kuchnia wyszła, gratuluję pomysłu i odwagi (to sprzątanie ;-)
OdpowiedzUsuńWitaj bardzo podoba mi się połączenie mebla z tkaninami. Jednak ja bym tu obstawiała za stylem wiejskim niż rustykalnym,gdyż ten powiązany jest z ciemną barwą,lnem, kogutami, suszonymi wiankami itd. A tutaj nie ma takich akcentów. Jest świeżo i jasno. Bardzo mi się podoba. Pozdrawiam Magda
OdpowiedzUsuńKogut gwizdek jest z Włocławka, wianki się zdarzają od święta, kwiaty suszone też są, jak i naturalne. Styl rustykalny wcale nie musi mieć barw naturalnego drewna, może być bejcowane. Stół który widać we fragmencie jest dębowy przeżarty przez korniki, jednak nie chciałam aby udawał nowy. Dlatego na braki jednej nogi (i bardzo bogatą historię) a kolor dębu zamieniłam na biały. Pozostałe elementy tylko dostosowane.
OdpowiedzUsuńPrzepiękna kuchnia!
OdpowiedzUsuńi jest mi obojętne czy wiejska, rustykalna czy skandynawska ;)
poprostu jest fantastyczna!
jak dla mnie może być i egipska :D:D:D
a stół! i te rzeźbienia! no poprostu.... ach!
Ale ta szfka fajna. A właściwie cała kuchnia jest fajowska. Lubię takie klimaty i gratuluję pomysłu oraz odwagi.
OdpowiedzUsuńPrzed chwilą nazwano moją kuchnie swojską, to chyba najbardziej oddaje jej charakter. Najważniejsze, żeby się w niej dobrze czuć.
OdpowiedzUsuńBardzo Wam dziękuję.
kuchnia jest zachwycająca, pamiętam podobny kredens z domu moich dziadków, szufladki z okuciami kryjące wiele skarbów, bawełniane firanki z tym że w maleńkie kwiatki, oj jak miło....
OdpowiedzUsuńAleż pracowita mróweczka z Ciebie:)Super efekt wyszedł,jaśniutkie i ciepłe wnętrze z klimatem,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję, pracy było sporo bo okleina maluje się fatalnie.
OdpowiedzUsuńThimlbeLady ja też pamiętam dębowy kredens mojej babci, z toczonymi kolumienkami. Gdybym wówczas nie była dzieckiem, przetrwał by do dziś, jak stół, który wyciągnęłam z komórki drugiej babci.
Niestety byłam jedyną wrażliwą na te cacka, które w większości musiały wyginąć.
Beautiful things you do! These are all things, as you say, that give color to life. Warn greetings for you from Patagonia Argentina.
OdpowiedzUsuńfajny kredensik:)
OdpowiedzUsuńŚliczna kuchnia:) I Włocławek mój ulubiony. Moje zbiory czekają, az może kiedyś jeszcze bedę urządzać białą kuchnię. Kto wie? ;)
OdpowiedzUsuńElu jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej kuchni. Ten kredens i stół rzeźbiony- po prostu klękam- cudo. Piękny efekt całości i zadbałaś o wszystkie detale....Jestem naprawdę pełna podziwu.Ciekawe czym jeszcze mnie zaskoczysz?;-)
OdpowiedzUsuńP.S. Nie kojarzę z jakiej firmy ten kredens. Uchyliś rąbka tajemnicy;-)