Najpierw ufarbowałam czesankę.
Później zgromadziłam materiały.
Następnie układanie.
Moczenie.
Rolowanie.
I pierwsze kształty.
Nigdy tak długo nie musiałam się znęcać nad czesanką i oporną tkaniną.
Minęło od tego czasu półtora roku.
Jutro pokażę jak wygląda dzisiaj.
O matko! to coś niesamowitego!!!! już ciekam niecierpliwie na efekt końcowy!
OdpowiedzUsuńBoszszsz... Ty to umiesz stopniować napięcie! Zapowiada się coś bardzo pięknego. Pocieszyłaś mnie z tym półtora-rokiem, a więc nie tylko ja tak mam ... :)
OdpowiedzUsuńCoś ciekawego się zapowiada:) Te pastele..och..cudne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dziękujemy za odwiedzenie mojego bloga. Przepraszam za szokujące zdjęcia. Dziesiątki tysięcy ludzi ugryziony przez bezpańskie psy w Rumunii rocznie. Są ludzie, którzy tracą życie. Władze rumuńskie nie robić nic, tylko wyśmiać obywateli. Mam nadzieję, że tyle zostało przetłumaczone poprawnie.
OdpowiedzUsuńIti multumesc pentru vizita pe blogul meu. Imi cer scuze pentru imaginile socante. Zeci de mii de persoane sunt muscate anual de caini vagabonzi in Romania. Sunt persoane care isi pierd viata. Autoritatile romane nu fac nimic, doar isi bat joc de cetateni. Sper ca s-a tradus suficient de corect.
Czekam na całość:-)))
OdpowiedzUsuń