poniedziałek, 7 maja 2012

Haft złotą nitką.






W porządkach zimowo- wiosennych wygrzebałam tą o to rzecz, wykonaną około 30 lat wstecz.
W zbliżeniach widać niedoskonałości haftu, choć wówczas wzrok miałam sokoli.
Na usprawiedliwienie mam niedoskonałości nici. Jak widać jest zupełnie płaska i z jakiegoś tam odzysku. Wówczas taka nić to było marzenie.
Ostatnio kupiłam książkę min. o hafcie złotym, tamten to majstersztyk, tym bardziej w odniesieniu do tego, przeze mnie prezentowanego.
Nie wyrzuciłam prezentowanej rzeczy ze względu na urok jedwabiu milanowskiego. Mimo, że trzeba prasować go, cieknącego wodą, jest miękki i ciepły w dotyku.
Jutro więcej detali.

5 komentarzy:

  1. Teraz rozumiem skąd to złoto w Twojej głowie....zgrałyśmy się. :) A ten haft wygląda faktycznie, jak wyszyty promykami słońca...

    OdpowiedzUsuń
  2. Tęskni mi się trochę za haftem, tylko ten czas, czas, a płaska nitka faktycznie trudna jest bardzo. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bez różnicy na wiek wygląda pięknie :))

    OdpowiedzUsuń
  4. wyszlo bardzo ladnie
    obserwuje


    zapraszam

    www.magdalenamarszalik.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...