Odsłaniam nieco więcej, bo w dalszym ciągu haft jest zagadką.
Zgodnie z zapytaniami, ruloniki wykonałam samodzielnie z atłasu.
Łączyłam je z tkaniną włóczką jedwabną.
Jeśli będą zainteresowane, może pokuszę się o ponowne wykonanie jakiego motywu i tutorialu.
Będę musiała sobie sama przypomnieć jak to robiłam.
Góra tego co zamierzam dalej pokazywać jest uszyta z shantungu.
Jednak to nie koniec, bo jest więcej elementów do pokazania.
Ja by raczej nazwała to koronką - podobne sploty są w koronce rumuńskiej - sznurek wykonuje się szydełkiem a potem igłą i nitką łączy się ozdobnymi ściegami... tak mi przyszło do głowy ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i podziwiam
nieznany ale jakże piękny
OdpowiedzUsuńPod tym jakże tajemniczym tytułem kryje się urocze wdzianko. Bardzo oryginalny ten haft muszę przyznać:-) Taki nieszablonowy:-)
OdpowiedzUsuńmolto bello, da noi in italia si chiama pizzo rinascimento
OdpowiedzUsuń:-) bardzo kobieco wygląda, trochę nawet bym powiedziała - romantycznie
OdpowiedzUsuńładne...
OdpowiedzUsuńTen haft inaczej wykonuje się niż rumuński, tamten bardziej podobny do mereszki. W tym wypadku wszystko łączy się igłą bez użycia szydełka.
OdpowiedzUsuńTo jednak nie wdzianko, lecz...?
Krásné!
OdpowiedzUsuńpodziwiam za wyobraźnię:)
OdpowiedzUsuńWiesz...mnóstwo takich rzeczy widziałam w Irlandii.Nawet mam dwa obrusy przywiezione stamtąd,tyle że tasiemkami bawełnianymi.Ale czy to Irlandzki...nie wiem.Z całą pewnością jest tam bardzo popularny.
OdpowiedzUsuńPięknie go wykonałaś :)