Potrzebne będzie naczynie z przykrywką do pieczenia.
Nie ukrywam, że garnek rzymski świetnie się sprawdza, bo zachowuje wilgoć.
Pamiętać trzeba, aby wcześniej moczyć go co najmniej 15 min w zimnej wodzie.
Tym razem piekłam szynkę, jednak wcześniej robiłam karczek i rybę.
W naczyniu rozsypujemy sól gruboziarnistą na co najmniej 2 cm.
Na deskę sypiemy dowolne przyprawy, których chcemy użyć.
Solidnie nakłuwamy mięso, aby przyjęło jak największą ilość ziół.
Można nasączyć oliwą, jeżeli mięso jest chude.
Przekładamy mięso na warstwę soli i pokrywamy je tak samo grubą warstwą.
Przykrywamy i wstawiamy do zimnego piekarnika (inaczej garnek może pęknąć).
Pieczemy 1,5 godziny na max 180 stopniach C.
Po upieczeniu dajemy mięsu około 0,5 godziny odpocząć.
Rozbijamy stwardniałą sól i odkopujemy pieczeń.
Kroimy na plastry.
Można polać dowolnym sosem i jeść na zimno lub jako danie obiadowe.
Tym razem pieczeń wyszła trochę za słona (ja nie lubię soli).
Prawdopodobnie dlatego, że za bardzo ponakłuwałam mięso).
Uwaga choć sosu jest sporo, jednak jest tak słony, że nie nadaje się do spożycia.
Smacznego.