Zdecydowanie nie polecam fety krowiej (choć ją wolę),
kozia zdecydowanie lepiej komponuje się z arbuzem.
Miałam robić z szpinakiem, ale traf chciał, że go w sklepie nie było.
Zdecydowałam się na rukolę, którą bardzo często stosuję, nawet podsmażam.
Ta okazała się fenomenalna w tym wydaniu, bo była bardzo ostra, wyrazista w smaku.
Jak widać na zdjęciach u mnie zawsze dużo świeżo mielonego pieprzu.
Tym razem sowicie polałam sokiem z połowy cytryny i skopiłam octem winnym z truskawek.
Myślę, że można dorzucić także kapary ale mój mąż ich w odróżnieniu do mnie nie lubi.
To wydanie sałatki znacznie bardziej nam smakowało.
Wygląda smakowicie i w dodatku coś nowego :)
OdpowiedzUsuńWitaj! :) Nie lubię arbuza przez jego pestki, ale sałatka wygląda bardzo apetycznie. Miłej niedzieli! Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńDzięki i smacznego.
OdpowiedzUsuńPyszna zapewne!
OdpowiedzUsuńByła smaczna, ale mój gość nie dał rady jeść rukoli, która była wyjątkowo pikantna. Jednak dla nas fenomenalna, bo my lubimy na ostro.
Usuń