Mój kolejny ukochany obraz.
Też "sypialniany".
Jak dla mnie to urokliwa akwarela.
Jak widzicie ramka stara, niestety dla niektórych różowa.
Zdjęcie wycięte z amerykańskiej gazety (RD),
która 20 lat temu chciała wejść na nasz rynek i jej nie wyszło.
Jednak wydawała piękne książki.
Obecnie ponownie pomalowałam tapetę (bo pożółkła), na której przyklejony jest obrazek
i z quillingu dołożyłam paseczki, bez zwijania.
Tak przedstawia się z bliska.
Tak na ścianie.
To treść z magazynu.
Bardzo przepraszam, że nie odpowiadałam na komentarze.
Nie widziałam, że mi się wyświetlają,
bo google wprowadzi jakąś nowe udogodnienie.
Zaraz nadrabiam.
Mam nadzieję, że Was nie wykańczam swoim obecnym blogiem
budowlano- wnętrzarskim, bo jeszcze nie koniec.
Jednak mam nadzieję niebawem się zabrać wreszcie za coś filcowego i choinkowego.
Urokliwy obrazek. Uwielbiam akwarele. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŁadny obrazek. Dodatkowo ostatnio lubię różowy we wszystkich intensywnościach :-) Udogodnienia bloggera są rzeczywiście jakiś niewygodne.
OdpowiedzUsuńJa różowy najbardziej lubię z bielą lub szarością. Nie wiem co mnie skłoniło ponad 30 lat temu do sypialni w tym kolorze, bo często kojarzy się z Barbie i kiczem. Gdy zaczęłam się zajmować Feng Shui, dowiedziałam się, że to kolor związków i dobrze go mieć w sypialni. Mój mąż nie lubi nic różowego (jak większość chłopców, bo to taki "dziewczyński")jednak w sypialni się śpi a nie patrzy na kolory, szczególnie gdy jest ciemno.
UsuńOdnośnie blogera, gdy go otwierałam od razu wyskakiwały mi komentarze do moderacji, teraz muszę je sama otwierać i niestety zapominam.
Nie było mnie kilka dni,a tu tyle cudowności zdążyłaś pokazać.
OdpowiedzUsuńZ wielką przyjemnością sobie poglądałam.
PS.Absolutnie nie wykańczasz:) Poproszę o więcej:)
Pozdrowienia gorące:)
Miło mi. Jednak co za dużo to nie zdrowo.
Usuń