Filtry mają kilkanaście lat
i wreszcie doczekały praktycznego zastosowania,
choć w zupełnie nietypowej formie.
Wykonanie:
Pierwsze zgięcie wykonujemy na około 1cm.
Zbieżność z epidemią jest przypadkowa.
Książkę czytam od listopada,
gdy u nas o wirusie nikt nic nie wiedział.
Była pod ręką i posłużyła jako miejsce pracy.
Następnie otwieramy całość (nie otwierając pierwszego zgięcia)
i wykonujemy zgięcie dołączając dwie linie równoległe.
To samo wykonujemy po przeciwnej stronie.
Następnie otwieramy jedną stronę i cm od rogów
wykonujemy zgięcie lecz nie do końca.
wykonujemy zgięcie lecz nie do końca.
To samo wykonujemy po przeciwnej stronie.
W tym momencie filtr jest gotowy.
Zajmuje to 40 sekund.
Do przechowywania składamy filtr i umieszczamy w plastikowym woreczku strunowym, mając go zawsze pod ręką.
Na to zakładamy dopiero maseczkę bawełnianą.
Podobno dobre zabezpieczenie dają dopiero 3 filtry jednocześnie.
Tak wygląda druga strona złożenia.
To już na obiekcie, niestety nie ma co podziwiać.
Odkryłam, że w takim zestawieniu twarz w masce mniej paruje
a filtr nie przykleja się do ust i nosa.
a filtr nie przykleja się do ust i nosa.
Tutaj mój mało profesjonalny filmik.
Poniżej maska z ręcznika papierowego.
Ja robię dużo prostsze.
Wybierajcie dobre ręczniki.
Patrzcie pod światło, aby były jak najbardziej gęste.
Przód- tył. Maska złożona.
Wykonanie:
Potrzebne trzy części ręcznika, 2 gumki recepturki i zszywacz.
Pojedynczą warstwę składam na cztery
i wkładam jako dodatkowy filtr, pomiędzy dwie warstwy.
Dwie warstwy nie oddzieram tylko składam na pół,
następnie tworzę harmonijkę, którą rozkładam symetrycznie
i zszywam razem z recepturkami.
Oczywiście jednorazowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz