niedziela, 18 września 2016
wtorek, 13 września 2016
piątek, 9 września 2016
Rybka koi jako japońska sakiewka.
Czerwony karp koi jest odmianą żeńską.
Więcej TUTAJ.
Japończycy mają niezwykły dar zdobienia rzeczy codziennego użytku.
Latawce w formie rybek koi są popularne w Japonii z okazji Dnia Chłopca obchodzonego 5 czerwca.
Córuś podrzuca mamusi takie upominki.
Bardzo fajne na wyjazdowe przydasie.
Bardzo łatwo uszyć.
Rybka choć kiczowata jest niezwykle urocza,
oczywiście jak dla mnie.
Etykiety:
przedmioty dekoracyjne,
przedmioty użytkowe
czwartek, 8 września 2016
niedziela, 28 sierpnia 2016
Mozaika w roli parapetu.
Od kiedy ponownie aranżowaliśmy pokój córki,
już zgodnie z oczekiwaniami nastolatki, na miejsce poprzedniego sekretarzyka z biurkiem,
zakupiliśmy płytę, którą przykryliśmy parapet.
Zyskaliśmy jednocześnie miejsce do nauki i pracy przy komputerze.
Po wyprowadzeniu się dziecia z domu, i zabraniu blatu (bo przydał się w nowej kuchni),
zakupiliśmy drugi, ponieważ duży parapet to wygoda.
Większość moich prac przedstawiam Wam na nim, włącznie z logo bloga.
Dotychczas był czarny, obecnie chabrowy.
Jednocześnie jest to miejsce rannego wylegiwania się, wszystkich naszych kotów.
Jednak istota nie dotyczy parapetu, tylko niszy, którą tworzy deska na nim leżąca,
a nie dochodząca bezpośrednio do okna.
Zawsze leżała tu wykładzina dywanowa, taka sama jak na podłodze,
ale obecnie na podłodze są panele.
Trzeba było coś wymyślić.
Ponieważ mozaika jest bardzo łatwa w obróbce, już po raz czwarty wzięłam ją w obroty.
Nie jest to jak dla mnie rzecz tania, chociaż można upolować,
jednak jak się szuka to jest wszystko , tylko nie to co potrzeba.
Pierwszy raz przyklejałam mozaikę szklaną,
jednak w obróbce nie odbiega od ceramicznej.
Jak widać parapet głównie należy do Miłka,
i musi tu być jego dywanik.
Zresztą adaptacja tego miejsca odbywała się pod jego ścisłą kontrolą.
Ogólnie lepiej jest niż było, bowiem kafelki wymagają tylko przetarcia ścierką,
a nie odkurzania.
W przypadku sierści kociej to znacznie lepsze.
Tak wygląda mozaika nieprzyklejona.
Zdecydowałam się na białą fugę, choć szybciej łapie brud,
jednak bardziej podkreśla kolory.
Zostało z trzech plastrów tyle co pod kotem i dwa elementy,
może będą jakąś inspiracją.
Mozaikę przykleja się bardzo łatwo,
wystarczy ją przyciąć (podklejona jest plastikową siatką).
Na koniec położenie fugi, nie wymaga też żadnego kunsztu.
Mozaikę przykleja się bardzo łatwo,
wystarczy ją przyciąć (podklejona jest plastikową siatką).
Na koniec położenie fugi, nie wymaga też żadnego kunsztu.
sobota, 27 sierpnia 2016
Kula prawdę ci powie...
... a właściwie pół kuli, czyli przycisku, który wyliniał i czeka na drugie wcielenie.
Jednak nie w tym rzecz, jutro wyjaśnienie.
Miłek ma tu dużo do dodania,
bo zakłóciłam jego terytorialność.
Wiadomo kot jest neurotyczny i wszystko musi być pod kontrolą,
która właśnie zatwierdziła nowe przedsięwzięcie.
piątek, 26 sierpnia 2016
Ludowy strój cieszyński.
Ten eksponat dojrzałam w muzeum zamku, w Bielsku Białej.
Jak nie ma pogody, to warto zajrzeć, nie zawsze można się wałęsać po górach.
Muszę przyznać, że nie spodziewałam się takiego cuda.
Nasze narodowe stroje znacznie odbiegają od takiego kunsztu i elegancji.
Poniżej biżuteryjne filigrany i hafty zapierające dech w piersiach.
W Cieszynie byłam dwa dni wcześniej,
jak dla mnie jest urzekający szczególnie po stronie polskiej.
Zdjęcia nieszczególne, bo popsuł mi się obiektyw do makro,
a poza tym jak widać na pierwszym zdjęciu mnóstwo szyb,
wiec widoczne odbicia i przebłyski.
Etykiety:
haft,
stroje ludowe
czwartek, 25 sierpnia 2016
Jak zamaskować pęknięcia w ścianach.
Post lipcowy "Przełamane różem" opowiada o tym, jak maskowałam ścianę w sypialni.
Jednak około 10 lat temu wpadłam na pomysł, że tapetę tzw. strukturalną,
podrę na części i przykleję ją wzdłuż dwóch ścian i sufitu.
Stworzyłam coś w rodzaju ścieżki ogrodowej z kamieni,
no cóż nie na ziemi, tylko odwrotnie na niebie.
Potrzeba matką wynalazków.
Nie dało się inaczej zamaskować łączenia elementów wielkiej płyty.
Gładzi gipsowej nie cierpię, przypomina mi pudełka tekturowe,
a ponowne tynkowanie ściany to robota nie dla mnie.
Nie lubię też fachowców w domu, bo są za długo,
więc co mogę robię, własnym sumptem.
Tapeta była już dwukrotnie malowana i ma się dobrze.
Zdjęcia robiłam pod różnym kątem, jednak wszystkie są zabarwione na różowo.
Jednak ściana włącznie z sufitem jest malowana na bardzo jasny szary.
Jestem zdecydowaną fanką farb (nie będę reklamować) marki szwedzkiej.
Mimo, że najdroższe na rynku, są niesamowicie wydajne.
Konsystencja galarety lateksowej, jednak oddychająca i nie wymaga powtórnego malowania.
Ściany się bardzo wolno brudzą, byłam zaskoczona gdy odsuwałam szafy.
Maja dodatkową zaletę- można je szorować szczotką.
Mój blog ostatnio zmienił się wręcz na budowlany.
Sama jestem stęskniona rękodzieła, ale nie mam na nie czasu.
Właśnie kończę kłaść mozaikę, więc dalej będę Was zanudzać.
Mam nadzieję, że już niedługo.
Etykiety:
moje malunki,
moje projekty
sobota, 20 sierpnia 2016
Sałatka z arbuzem, fetą i rukolą.
Zdecydowanie nie polecam fety krowiej (choć ją wolę),
kozia zdecydowanie lepiej komponuje się z arbuzem.
Miałam robić z szpinakiem, ale traf chciał, że go w sklepie nie było.
Zdecydowałam się na rukolę, którą bardzo często stosuję, nawet podsmażam.
Ta okazała się fenomenalna w tym wydaniu, bo była bardzo ostra, wyrazista w smaku.
Jak widać na zdjęciach u mnie zawsze dużo świeżo mielonego pieprzu.
Tym razem sowicie polałam sokiem z połowy cytryny i skopiłam octem winnym z truskawek.
Myślę, że można dorzucić także kapary ale mój mąż ich w odróżnieniu do mnie nie lubi.
To wydanie sałatki znacznie bardziej nam smakowało.
Etykiety:
coś dobrego,
moje przepisy kulinarne,
moje zdjęcia
Subskrybuj:
Posty (Atom)