Krzesło było od samego początku tzn. od 34 lat zamieszkania. Pamiętam jak z ojcem przywiozłam trzy sztuki Syrenką z łódzkiego Domusa (elitarnego sklepu meblego w Łodzi). Były to czasy gdy się polowało na wszystko w tym meble. Lepiej nie pamiętać o komunie. Na szczęście jesteś młoda i nie ma to w twoich wspomnieniach. Tak jak pisałam co kilka lat wszystko obmalowuję w celu odświeżenia. Dzięki za miłe słowa.
Nie dałabyś rady, jest bardzo niski i jego spód uderza o ludzi, którzy przy nim siedzą a należę do osób o średnim wzroście. Jego ergonomia dyskwalifikuje go w tej dziedzinie. Mój kuchenny eklektyzm jest specyficzny, jednak służy mnie i niekoniecznie pasuje innym.
Świetne krzesło, Twoja kuchnia po takich zmianach nabrała fajnego charakteru i uroku.
OdpowiedzUsuńKrzesło było od samego początku tzn. od 34 lat zamieszkania. Pamiętam jak z ojcem przywiozłam trzy sztuki Syrenką z łódzkiego Domusa (elitarnego sklepu meblego w Łodzi). Były to czasy gdy się polowało na wszystko w tym meble. Lepiej nie pamiętać o komunie. Na szczęście jesteś młoda i nie ma to w twoich wspomnieniach.
UsuńTak jak pisałam co kilka lat wszystko obmalowuję w celu odświeżenia.
Dzięki za miłe słowa.
nadal nie mogę napatrzeć się na stół, nijak mi nie pasuje do kuchni ale wydaje się być perfekcyjny do pisania przy nim listów ;)
OdpowiedzUsuńNie dałabyś rady, jest bardzo niski i jego spód uderza o ludzi, którzy przy nim siedzą a należę do osób o średnim wzroście. Jego ergonomia dyskwalifikuje go w tej dziedzinie. Mój kuchenny eklektyzm jest specyficzny, jednak służy mnie i niekoniecznie pasuje innym.
UsuńLubię takie krzesła - są wygodne i do tego cieszą oko!
OdpowiedzUsuń