piątek, 11 lipca 2014

Przepis na suszone pomidory.


Wakacje sprzyjają porządkom.
Dzisiaj odnaleziony słoiczek suszonych pomidorów.
Oczywiście już na zdjęciach, na następne trzeba czekać do września.
Poniżej pachnące wspomnienie.


Nie pomyślałam, aby podać przepis.
  • 4 kg pomidorów polnych (choć mają różne nazwy, jakby nie było podłużne, pojawiają się w drugiej połowie sierpnia)
  • 8- 10 maleńkich słoiczków
  • 1 butelka oliwy
  • ulubione suszone przyprawy, ja używam: pieprz, sól, rozmaryn, majeranek, tymianek, papryka.
Jak zrobić:
  • pomidory należy pokroić ze skórką na ćwiartki, wszystko płynne co z nich wyleci plus pestki włożyć do garnka i gotować około 1 godz. na najmniejszym ogniu mieszając po dnie garnka (powstanie coś w rodzaju koncentratu, który przecedzamy na sicie lub szybciej na przecieraku, następnie można zamrozić, będzie w zimę na zupę).
  • wydrążone pomidory ułożyć skórą do dołu na foli aluminiowej lekko posmarowanej oliwą i piec w piekarniku około 3 godziny (pomidory zajmują około 3 tace, których położenie należy zmieniać do godzinę)
  • pomidory należy przełożyć na drugą stronę i ponownie piec 3 godz. ja lubię pomidory bardziej spieczone więc daję im odpocząć jeden dzień i dopiekam w kolejnym, czasem przypominają czipsy, jednak przyjmuje się, że powinien zostać w nich miąższ
  • przygotować wyparzone słoiki, i na dnie umieść przyprawy
  • kiedy pomidory już będą miały odpowiednią konsystencję, należy dosłownie upchnąć je w słoiki i zalać podgrzaną oliwą, jednak nie gorącą
  • po uzupełnieniu do około 1/2 cm od góry słoika oliwą wycieramy papierowym ręcznikiem słoik i zakręcamy
  • na dobę ustawiamy słoiki do góry nogami, jak oliwa nie wypłynie, to znaczy, że się dobrze zawekowały
  • można jeść od zaraz. Smacznego!

poniedziałek, 7 lipca 2014

Plecak na wędrówkę.



Jak plecak wykonać pisałam w poprzednim poście.



niedziela, 6 lipca 2014

Coś ze skóry.







Wakacyjny czas sprzyja porządkom, oto co odkurzyłam z lamusa. Do wykonania potrzeba:
  • fartuch spawarski lub kawał świńskiej skóry
  • stary bieżnik cepeliowski
  • sznurek i bloker
  • drewniany koral i kawałek rzemienia
  • zespawane kółko metalowe
  • dwa pół kółka metalowe
  • trzy karabińczyki
  • taśma parciana
  • parę nitów
  • nożyczki lub bardzo ostry nóż
  • grube nici i igła
Co z tego wyszło jutro, choć pewnie się domyślacie.
Odczucia ambiwalentne jednak rzecz na lata.

piątek, 4 lipca 2014

Feng- shui i pieniądze.


To koperta na kupony do LOTTO.
Kamień robi tylko za przycisk albo zen a właściwie jego idealna połowa, 
bo taki do mnie przyszedł, nie wiem skąd.


Popatrzyłam na tutek u Beaśki.
Uznałam, że można by zaadapotować.
Potrzebne były dwie serwetki (jedna z bambusami, druga ze słoniami i sztywny zielony karton,
resztę dowiedzie się w tutku).
Bambus poszedł na wierzch (rzeczywiście świetnie się wkleiła i folia i serwetka z bambusami).
Uznałam jednak, że do LOTTO przydałby się też słoń.

Odnośnie feng- shui, kolor zielony przyciąga pięniądze.
Bambusy wiadomo, szybko rosną.
O słoniu z trąbą do góry pisać nie muszę.
Poniżej w wersji niezłożonej,
aby się trzymało, do sklejenia użyłam piankowej taśmy dwustronnie przylepnej.

Tyle remediów. Myślę, że od jutra będę bogata!!!

Uznałam, że ponieważ wszystko jest dwa razy w tygodniu w użytku,
to lepiej będzie zalaminować. 


wtorek, 1 lipca 2014

Coś dla florystów.


To największa orchidea z jaką miałam do czynienia. 
Ma ponad metr, dlatego w dwóch ujęciach: górnym i dolnym.
Uznałam, że na razie nie będę ją pozbawiać okazjonalnego przyodziewku.


 Jak widać Miłek jest też zachwycony,
dlatego znalazła się na jego oknie wystawowym.


sobota, 28 czerwca 2014

Szmaragdowa bransoletka.


Bransoletka powstała rok temu i jest z odzysku. 
Moja przyjaciółka dała mi ją w rozsypce i powiedziała, pewnie ci się przyda.
Początkowo elementy były po prostu w dwóch rzędach nawleczone na gumkę, która popękała.
Ponieważ tam mi się podobały szkiełka, uznałam, że zostaną ze mną.
Moja ręka jednak jest w obwodzie dziecięcym.
Dlatego zrobiłam cztery rzędy, co wygląda bardziej na bogato.
Tym razem nie nawlekałam na gumkę tylko wzięłam linkę metalową w barwie starego złota.
Co co było za mało w obwodzie połączyłam łańcuszkiem z konikiem na końcu, jako przywieszką.
Nigdy jej nie miałam na ręku, bo prawie nic nie mam w kolorze zielonym.
Jednak lubię na nią patrzeć, bo szkiełka są urokliwe,
a "złoto" udaje biżuterię Etrusków, która od zawsze mnie zachwyca.


W tak pięknych szafirowych barwach widziałam tylko Zalew Soliński 


i Błękitne Źródła koło Tomaszowa Mazowieckiego.


piątek, 27 czerwca 2014

W wakacyjnych barwach.




Nareszcie trochę wolnego czasu i możliwość rękodzielczynienia.
Choć to zrobiłam rok temu, teraz mi się przypomniało.
Zdjęcie poniżej zrobiłam tydzień temu i to ono mi się skojarzyło z tymi przepięknymi kamykami.
Jeśli chcecie zajrzyjcie TUTAJ.


Jak to u mnie, jutro w całości.


środa, 18 czerwca 2014

Ale ryba!


 Ponieważ kompletnie nie mam co pokazać,
przedstawiam Wam glinianą rybę prosto z Kuby.
Jej wymiary to około 20 x 12 cm.
To tylko jedna z całej ławicy w sieci mojej koleżanki,
zresztą sama też ryby.
 

piątek, 13 czerwca 2014

Kokeshi.


 

Moje lalki pochodzą prosto z Japonii, bo przysłała mi córka.
Są malutkie. Najwyższa ma 8 cm.
Oczywiście cena zwyżkuje wraz z wielkością lalki.
Jednak ta maluchy podobają mi się najbardziej.



Więcej o kokeshi możesz się dowiedź  TUTAJ.

 
 
Dużo o japońskich lalkach możesz się przeczytać w czasopiśmie Torii.
Kokeshi bardzo lubię, jednak lalki kimekomi to istne dzieła sztuki.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...