Lubię rysować meandry szczególnie w mandalach, no cóż kwintesencja życia.
Pewnie dlatego ten motyw, ma też odzwierciedlenie w moim filcu.
Tą włóczkę stosuję po raz drugi, jeśli chcecie poszukajcie.
Przedstawiam dwie strony szala, wykonanego miesiąc temu.
Po drugiej stronie nunofilc na jedwabiu.
Juto dalej.
Fajne te błyskotki zatopione ...
OdpowiedzUsuńcoś bardzo ładnego bedzie..
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie ta duża kropla wody....
OdpowiedzUsuńA nunofilc jest dla mnie tajemnicą...
Pozdrawiam
Elżunia
Wszystkiego o nunofilcu dowiedziałam się z internetu.
UsuńTo po prostu połączenie tkaniny lub dzianiny z czesanką w procesie filcowania. Daje to różnorodne i nieprzewidywalne efekty. Powstają zmarszczenia, fale itp.
Ja to uwielbiam, inni patrzą na mój zachwyt, co najmniej ze zdziwieniem.
Pozdrawiam.
Piękne... na pierwszym zdjęciu wygląda jak wzburzone morze, piękne.
OdpowiedzUsuńZainspirowałaś mnie.
UsuńDziękuje za bardzo ciekawe i inspirujące komentarze.
OdpowiedzUsuńWszelkie odmiany i odcienie niebieskiego nie należą do moich ulubionych, ale te fale powalają na kolana-cudownie...
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem.
:)))