środa, 23 listopada 2016

Opowieści szafeczki.




 Najpierw było w moim wykonaniu usuwanie białej farby olejnej 
za pomocą okropnie chemicznego preparatu a później opalarki.
Zapaprałam jeszcze latem cały balkon.
Niestety zlazły tylko większe kożuchy.
Później mąż jechał szlifierką, aż fornir zrobił się momentami łysy.
Oczywiście nie róbcie tego w mieszkaniu.
Jak widać zatwierdza główny inżynier.





Podczas wklejania szyby przydała się wcześniej pokazywana skrzyneczka jako obciążnik.
Chciałam też zachować oryginalne mosiężne zawiasy i udało się.
Na zdjęciach widać jeszcze wieszak. Jego nowe zastosowanie niebawem.

Malując farbą kokosową na ciemnym fornirze uzyskamy efekt lekko sinej bieli.

8 komentarzy:

  1. Szafeczka niezwykle kształtna jakaś, podoba mi się! A jaka to farba kokosowa? Nie znam! Pozdrawiam Dora

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Udzielałam namiarów na farbę we wcześniejszych komentarzach i postach. Jej wada to cena. Jednak za dobre rzeczy niestety trzeba zapłacić.

      Usuń
  2. Piękną i pomysłową szafeczkę zrobiłaś. A kotek jest nieprawdopodobny! Jak już nieraz pisałam, to mój ulubieniec :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój ulubieniec ostatnio mnie pogryzł z powodu zbyt długiego oczekiwania na żarcie. Wiem, że na zdjęciach wychodzi jak anioł, tylko coś skrzydełka nie chcą mu wyrosnąć.
      Dzięki za szafeczkę.

      Usuń
  3. Najważniejsze że się udało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak. Dzisiaj skończyłam następne przedsięwzięcie, aż czuję w kościach.

      Usuń
  4. Kotkowi się podoba - wcale się nie dziwię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak też, asystuje we wszelkich pracach remontowych, Dzisiaj wytarzał się w odpadach z fugi.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...